Kalendarz w Indiach przepełniony jest różnego rodzaju świętami. Chyba nie ma w nim dnia, kiedy nic się nie dzieje i nie ma powodu do oddania czci któremuś z bogów, wyrażenia smutku, zabawy albo zadumy. Jest jednak pewne święto (jedno z bardzo, bardzo licznych) hinduistyczne, które znają prawie wszyscy. To święto Holi lub znane pod inną nazwą jako festiwal kolorów.
Łączy ono w sobie radość i smutek. Patronem tego dnia jest Kama, który został zamieniony w popiół przez medytującego Śiwę. Aby upamiętnić żal, jaki przeżywała jego żona Rati, kobiety w tym dniu śpiewają pieśni żałobne. Co ciekawe śpiewa się nie tylko treny, ale także pieśni erotyczne i obdarowuje się znajomych i rodzinę kwiatami drzewa Asioki. Kwiat ten jest symbolem Kamy oraz fizycznej miłości.
http://www.flickr.com/photos/85677269@N00/5539193968/
Najwięcej jednak ekscytacji w tym dniu przynosi oblewanie znajomych wodą oraz obsypywanie ich kolorowymi proszkami. Kilka minut na ulicy wystarcza, by białe szaty, które przywdziewają wszyscy uczestnicy tego święta mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. Ale uważaj - kolorowa euforia nie omija także turystów, bądź więc przygotowany:)
Święto Holi odbywa się zazwyczaj w okolicach rozpoczęcia astronomicznej wiosny, jest jednak podobnie jak większość hinduistycznych świąt ruchome. Ważne jednak jest to, że właśnie na ulicach Delhi święto obchodzi się najbardziej żywiołowo. Jeśli więc planujesz przyjazd do Indii w czasie, gdy odbywa się tu festiwal kolorów, koniecznie przyjedź do stolicy kraju, żeby w nim uczestniczyć!